Pieczęć z Pylos

zapomniane arcydzieło

25 MARCA 2021 | NAVARINO, PELOPONEZ | 11 MIN

Seal of Pylos

N 37°01'41.3"
E 21°41'46.2"

Jest maj 2015 roku. Teren wykopalisk archeologicznych w rejonie Pałacu Nestora, w południowo-zachodniej części Peloponezu, 15 km od współczesnego miasteczka Pylos nad zatoką Navarino. Skalista wysepka Sfakteria i kilka mniejszych, miejsce bitew morskich z czasów wojny peloponeskiej w V w. p.n.e. i wojny o niepodległość Grecji na początku XIX wieku, duże wpływy włoskie w rejonie. Pałac Nestora nieco w głębi lądu, odkryty w 1939 roku, dzięki wskazówkom zaczerpniętym z Iliady Homera, bo Nestor to postać literacka (ale nie wykluczone, że także rzeczywista). Pałac jest jednym z klasycznych przykładów architektury mykeńskiej (XV-XII w. p.n.e.), obecnie atrakcją turystyczną udostępnioną do zwiedzania.

grobowiec Wojownika Gryfa

Dwójka amerykańskich archeologów – Jack Davis and Sharon Stocker – nie dostaje pozwolenia na wykopaliska na stokach Pałacu, postanawia zatem zbadać nieco dalsze okolice. Wybierają gaj oliwny, mimo że na pierwszy rzut oka nie obiecuje on niczego specjalnie ciekawego. Trzy rozmieszczone dosyć regularnie kamienie mogą wskazywać na grobowiec mykeński, ale wcale nie koniecznie. Już jeden metr pod powierzchnią kilof trafia na coś twardego. Charakterystyczny brzęk metalu, zielony kolor, a więc brąz – bingo, mamy odkrycie! Okazuje się, że jest to w całości znakomicie zachowany, nigdy nie splądrowany przez rabusiów, grobowiec mykeński z około 1450 r p.n.e., nazwany później grobowcem Wojownika Gryfa.

Zvara

o muzyce, tańcu, biegach Zagori i kosmicznej religii Grecji 

Zvara1-new
W samym sercu Gór Pindos, w małej wiosce Tsepelowo, co roku w drugiej połowie lipca odbywają się zawody Zagori Mountain Running. Do wyboru są cztery dystanse, ale start każdego z nich jest nieco podobny: tłum zawodników, niezwykła atmosfera podniecenia, zwyczajowe odliczanie i… odtwarzana z głośników muzyka: ostry gitarowy zgrzyt na początku, później zaśpiew jakiegoś dętego instrumentu, potężne riffy gitary i basu połączone z przytłaczającymi uderzeniami perkusji, w końcu wokal.

CZYTAJ DALEJ

A w środku między innymi: 4 złote pierścienie niezwykle misternej roboty, złoty naszyjnik, łańcuch z perłami, miecz z brązu z rękojeścią wysadzaną kością słoniową i złotem, dwa sztylety, groty włóczni, plakietki i sześć grzebieni z kości słoniowej, 1000 paciorków ze złota, karneolu, ametystu, agatu i jaspisu oraz lusterko z brązu, którego rączkę wyrzeźbiono z kości słoniowej… razem ponad 2000 artefaktów, do tego wymieszanych, przedmioty kultury minojskiej i mykeńskiej razem! Największe odkrycie archeologiczne w Grecji od ponad pół wieku, konieczność zrewidowania naszych wyobrażeń na temat tej odległej epoki, artykuły w prasie fachowej i popularnej, sława i “odkrycie życia” dla pary archeologów. Jednak nasza historia jeszcze się nawet nie zaczęła…

Rok później oczom badaczy ukazuje się prawdziwe arcydzieło! Coś, przy czym bledną wszystkie poprzednio znalezione skarby razem wzięte!

Ukazuje się w sensie dosłownym, dopiero wtedy bowiem zostaje oczyszczone z zanieczyszczeń i opuszcza pudło, w którym zbierano wszystkie mniej ciekawe, jak się wydawało na początku, znaleziska  – rzecz normalna przy odkryciach archeologicznych. Obok leżały przecież precjoza ze złota, kości słoniowej i półszlachetnych kamieni.

małe arcydzieło

To coś, to mała, żółto-brązowa pieczęć z agatu, wielkości 3,6 x 2 cm (!) Nie w wielkości jednak geniusz, ale w tym co jest przedstawione, a raczej w jaki sposób jest przedstawione. Przed nami scena walki. Trzy postacie: wojownik z mieczem zadaje właśnie śmiertelny cios przeciwnikowi uzbrojonemu w wielką tarczę, włócznie i hełm. U ich stóp trzeci, martwy już nieszczęśnik, z nienaturalnie powyginanym ciałem.
Mistrzostwo wykonania jest zupełnie nieprawdopodobne. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z arcydziełem. Po pierwsze trudno zrozumieć, w jaki sposób autorowi udało się oddać tak drobne szczegóły, skoro dzisiaj nie widzimy ich bez szkła powiększającego? (wynaleziono je dopiero w średniowieczu). Po drugie jakość przedstawienia ludzkiego ciała – ekspresja, muskulatura, doskonałość proporcji – osiąga poziom co najmniej Grecji klasycznej, czyli wyprzedza swój czas o 1000 lat!

Tajemnicze życie cykady

w Litochoro i nie tylko
cykada-web1a
Był środek upalnego lata, szczyt sezonu urlopowego. Stałem przed Muzeum Archeologicznym w Heraklionie na Krecie, wśród tłumu turystów. Delektowałem się porażającym słońcem lipca, bujną przyrodą na skwerku obok i mającym za chwilę nastąpić estetycznym szaleństwem wnętrz pałacu króla Minosa. To był mój pierwszy raz w Grecji, wszystko było nowe, ciekawe i ekscytujące. Tylko to głośne piłowanie, jakby jakiegoś metalu o metal, nie licowało za bardzo z podniosłością chwili.

Najważniejsze jednak jest absolutne mistrzostwo zakomponowania tej sceny i wpisania jej w romboidalny kształt, uchwycenia wyjątkowej chwili i niesamowitej dynamiki układu trzech splecionych postaci. Agresja i brawura wojownika z mieczem są tak sugestywne, że wywołują dreszcz przerażenia,  u każdego kto ogląda tę scenę. Ponadczasowe i idealnie doskonałe. Nie da się już bardziej, lepiej czy dokładniej. Skończone i zamknięte dzieło sztuki.

dlaczego jednak nas to zadziwia?

Ale dlaczego właściwie nas to zachwyca?  Czyżbyśmy mieli wciąż zakorzenione przekonanie, że kiedyś człowiek był mniej rozwinięty, może nawet bardziej prymitywny, a z czasem dopiero się uczył, rozwijał umiejętności i wzbogacał artystyczną wyobraźnię, wytwarzając coraz doskonalsze dzieła sztuki? Ale przecież dzieła Fidiasza nie są w najmniejszym stopniu mniej doskonałe niż prace Michała Anioła czy Rodina. To może pytanie jest źle postawione? Może powinniśmy się raczej dziwić, jak to się dzieje, że ciągle zachwyca nas jakaś mała pieczęć wykonana 3500 lat temu? Że uczucia, które kierowały autorem, wciąż są nam bliskie i z łatwością je rozpoznajemy; szczególnie te najbardziej podstawowe uczucia: triumf i tragedia, strach i ból, poczucie siły i sława zwycięstwa. Ale także mistrzostwo warsztatu artystycznego, z całą jego różnorodnością środków wyrazu. Czyli sztuka jako uniwersalny, ponadczasowy język?

Pieczęć z Pylos

Glistrokoumaria

Greckie drzewo truskawkowe

Glistrokoumaria1-new
Po raz pierwszy zobaczyłem ją kiedyś na drodze z Litochoro do schroniska Stavros. Glistrokoumaria – greckie drzewo truskawkowe. Fantazyjnie powykręcane gałęzie, trudny do określenia kolor, a przede wszystkim ta skóra (bo przecież nie kora) – gładka jak aksamit, pokryta jakby delikatnym meszkiem, raz nieco bardziej zielona, częściej przechodząca w róż, czerwień i bordo.

CZYTAJ DALEJ

W relacjach na temat naszej pieczęci z agatu powtarza się jeden motyw: konieczność zrewidowania naszych wyobrażeń na temat historii kultury, w szczególności kultury mykeńskiej i dwóch sąsiadujących, czyli minojskiej i greckiej. Konieczność napisania historii na nowo.
Czy rzeczywiście? Czy rzeczywiście jest to możliwe i zostanie dokonane? Czy mykeński Leonardo będzie rzeczywiście miał taką siłę rażenia ? Chociaż porównanie do włoskiego geniusza nie jest właściwie uprawnione. Leonardo miał pokrewnych mu artystów, zarówno poprzedników jak i następców. Autor pieczęci Wojownika Gryfa nie ma nic. Oprócz tego słynnego okazu, tylko w tym grobowcu znaleziono 40 innych pieczęci. Żadna z nich nie zawiera nawet cienia mistrzostwa wojownika z agatu (mimo, że przedstawiają często tę samą scenę). Pieczęć z Pylos stoi samotnie jako przedmiot wyjątkowy i niezwykle trudny do zrozumienia w kontekście swojej epoki (na ile możemy ją obecnie poznać). Powiedzieć, że wyprzedza swój czas o 1000 lat, to właściwie nic nie powiedzieć. Bo niby dlaczego nie o 3000 lat? Michał Anioł mógłby może wykonać taki przedmiot (zawiera one pewne pokrewne mu cechy – dokładność obserwacji ludzkiego ciała, pewien “manieryzm” pozy walczących), ale nie wykonał. Osobiście wydaje mi się, że zabrakłoby mu pewnej prostoty, siły i brutalności.  Pieczęć Wojownika Gryfa jest tak wyjątkowa, że próba jej zrozumienia i wytłumaczenia podsuwa właściwie dwie możliwości: albo to falsyfikat albo dzieło kosmitów! Chociaż po krótkim namyśle, należy odrzucić także i te możliwości. Bo co to za falsyfikat skoro cechy geniuszu widoczne są na pierwszy rzut oka? No i jakim sposobem kosmici mieliby tak dobrze znać naturę ziemskiej twórczości artystycznej i naszych oczekiwań?

geniusz znikąd

Wydaje się zatem że pieczęć Wojownika Gryfa pozostanie zbyt wyjątkowa i zbyt niewytłumaczalna aby mogła cokolwiek zmienić w naszych wyobrażeniach na temat odległych epok. Badacze i archiwiści maja zbyt wiele dowodów, że generalnie było tak, jak na Krecie w Knossos, w Pałacu Nestora w Pylos, albo za czasów Peryklesa w Atenach. A Wojownik z pieczęci z agatu pozostanie dowodem, że prawdziwy geniusz artystyczny może objawić się zawsze, w każdej epoce, nawet bez przygotowania, zapowiedzi poprzedników i pokrewnych prądów. I to co najbardziej godne podziwu: ciągle mamy wystarczająco dużo wrażliwości aby takie prawdziwe piękno dostrzec.

***
Wyrażenie “pieczęć” może być nieco zwodnicze. Część tych przedmiotów rzeczywiście służyła do pieczętowania czegoś, większość jednak spełniała funkcję amuletu, czyli miała znaczenie magiczno-religijne. Odnosi się to także do naszego kamienia Wojownika Gryfa.

Piękna strona o Grobowcu Wojownika Gryfa: Griffin Warrior Tomb 

ZOBACZ TAKŻE

Lefka Ori

Lefka Ori - jeden dzień w górach

OCTOBER 29, 2022

Bosch

Glistrokoumaria - greckie drzewo truskowkowe

APRIL 17, 2021

Phaistos Disk

Dysk z Fajstos - posłaniec zapomnianego świata

DECEMBER 6, 2021

Scroll to Top